Regulamin

1. Nie kopiujcie obrazków z mojego bloga!
2. Komentujcie opka!
3. Wklejajcie mój avek!
4. CZYTAJCIE REGULAMIN!!!

poniedziałek, 26 maja 2008

Rozdział IX Walka i śmierć Leo

Wściekły Rono skoczył na Leona, ale źle wycelował i chybił.
- Ha, ha, ha!
Rono znów skoczył. Już prawie wbił zęby w szyję rywala, gdy ten z ogromną
siłą uderzył go łapą.
- I to ma być król! Ta walka będzie łatwiejsza niż myślałem!
Rono zaatakował ponownie, ale tym razem tylko udawał, że znów rzuca
się wrogowi do gardła.
W ostatniej chwili zmienił kierunek i zaatakował barki Leona. Jednak i ten manewr się nie udał. Lew szybko zorientował się, o co chodzi królowi i zdążył chwycić zębami za jego ramię. Król zawył z bólu. Leon szybko wbił pazury w plecy przeciwnika. Chociaż Rono szamotał się ze wszystkich sił, nie mógł wyrwać się Gambie. Ciemnogrzywy lew bezustannie darł i drapał pazurami królewskie plecy. W końcu królowi udało się wyrwać, lecz Leon zdążył wyrwać mu duże płaty mięsa z pleców i łapy. Król ledwo mógł chodzić.„Jedna łapa załatwiona czas na drugą” pomyślał ciemnogrzywy.Podszedł do Rona z bezczelnym uśmiechem.
- Lepiej poddaj się łamago, bo nie nadajesz się na króla.- Rzekł.
Wściekły król podniósł do góry zdrową łapę, aby zadać cios. Leon tylko na to czekał. Szubko uchylił się i chwycił królewską łapę od spodu. Rozległ się trzask łamanej kości.
- Tato!- Krzyknęłam.
Rono wiedział, że może teraz liczyć tylko na swoje tylne łapy, dlatego umyślnie przewrócił się na plecy. Leon znów na niego skoczył. Król chciał zastosować ten sam manewr, który przyniósł mu zwycięstwo nad Mufasą, lecz Leon nie był taki głupi. Zgrabnie przeskoczył nad rannym królem i wylądował za nim. Usiadł i czekał spokojnie.
- Aby mnie pokonać musisz wymyślić coś lepszego, niż stary numer twojej durnej lwicy.
Rono nie mógł spokojnie znieść tej obelgi. Szybko obrócił się na plecy i użył całej siły, która pozostała mu w łapach, by odbić się i po raz ostatni skoczyć na Leo. Miał nadzieję, że przygniecie lwa swym ciężarem.W tym momencie Leo położył się płasko na ziemi. Gdy zobaczył nad sobą
Rona, podniósł się i zadał mu szybki cios. Rono rykną z bólu i spadł na ziemię.
- No, Rono! Maż dwie alternatywy do wyboru: albo poddasz się,
a ja daruję ci życie i zostanę królem, albo nie poddasz się, a ja cię zabiję
i zostanę królem. Co wybierasz?
- Lwice! Do mnie!
Dziesięć lwic bez namysłu rzuciło się na pomoc królowi, ale pozostałe
dwadzieścia szeptało między sobą.
- Pomagamy Ronowi, czy nie?- Spytała pierwsza.
- Oczywiście, że nie! To wbrew zasadom pojedynku!- Odpowiedziała inna.
- Ja bym wolała gdyby wygrał Leo.- Stwierdziła jedna z lwic.
- Raczej nie ma szans. Walczy z dziesięcioma lwicami na raz.
Po tej wypowiedzi jeszcze pięć lwic ruszyło na pomoc Ronowi. Chciały się w
ten sposób przypodobać królowi, może kiedyś je za to wynagrodzi.W tym momencie wróciła Zira z zającem dla małego księcia.Gdy zobaczyła swojego męża walczącego z piętnastoma lwicami zwierzątko wypadło jej z paszczy.
- Leo!
Spojrzała na stojące w miejscu lwice.
- Zamiast się gapić lepiej mu pomóżcie!- Krzyknęła.
Lwice tylko na to czekały. Nie mogły dłużej ścierpieć tak jawnego łamania
zasad fair-play.
- Wszystkie lwice, które staną po stronie Leo zostaną wygnane, lub zabite.- Powiedział groźnie Rono.
Słysząc te słowa pięć lwic z piętnastu broniących Leo stanęło po stronie króla.Wynik walki był przesądzony. Leo został zabity.

Brak komentarzy: